Dzisiaj zaprezentuje wam skończona już robe à l'anglaise - suknię noszoną na co dzień w drugiej połowie XVIII w. Idealną na przechadzki po ogrodzie jak i również do salonów. Zazwyczaj są one dość proste bez większych zdobień, ale ja oczywiście lubię przepych i nie byłabym sobą zostawiając ją w takim surowym stanie:D
Szyłam ją ponad tydzień. Na początku maszynowo potem ręcznie (falbanki, koronki i inne upiększacze).
Jak już wspominałam wcześniej największy problem miałam ze spódnicą spodnią, musiałam ją pociąć i poprzyszywać inny materiał. Nieźle się z nią namęczyłam:P ale najważniejsze, że udało mi się ją jakoś uratować.
Suknię miałam wam pokazać na sobie ale na razie nie ma mi kto zrobić sesji zajęciowej, więc muszą znowu zaprezentować ją na manekinie.
Suknia w wersji "do salonów":
Wystarczy upiąć spódnice wieszchnią za pomocą dwóch pętelek trzymających się na tych o to guziczkach:
I tak o to szybkim sposobem z sukni angielskiej powstała polonezka albo inaczej suknia angielska podwinięta:
I zbliżenie na kapelusz tył i bok:
Suknia jest prześliczna, ale mnie chyba najbardziej zauroczył ten piękny kapelusik :)
OdpowiedzUsuńOjej, Miliando, przepiękna! Ta suknia jest tak cudowna, że aż mi dech zaparło - masz wielki talent i teraz widzę, że z taką spódnicą całość wygląda świetnie - myślę, że to ta aplikacja z róż, którą przypięłaś, sprawia, że wszystko razem tak pięknie współgra. A do takiego ozdabiania trzeba mieć głowę, u Ciebie wszystko jest dopracowane, za co podziwiam. Koniecznie pokaż nam też swoje zdjęcia w sukni - bajecznie!;)
OdpowiedzUsuńcudo!! śliczna, także uwielbiam przepych, jak zawsze uczta dla oczu, teraz koniecznie pokaż na sobie, :)
OdpowiedzUsuńLudwik August
Och, sukienka jest CUDOWNA! Naprawdę masz talent, jeśli uszyłaś coś takiego w tydzień! :o
OdpowiedzUsuńjaki ten materiał jest śliczny! i kapelusik! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo się cieszę, że suknia wam się podoba ^^
OdpowiedzUsuńoczywiście, pokaże też suknię na sobie ,jak tylko mój osobisty fotograf będzie miał czas:D to od razu zrobimy do niej sesję;)
Przepiękna! Przypomina mi kreacje z filmu "Maria Antonina". :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, głównie z tego filmu czerpałam inspiracje tworząc tą suknię ;)
UsuńPrześliczna!":) Dobra robota!
OdpowiedzUsuńprzecudowna <3
OdpowiedzUsuńO Matyldziu! Jaka śliczna! Normalnie CUDO! :)
OdpowiedzUsuńTeraz dopiero mam czas żeby napisać, ale wiedz, że zachwycam się nią niezmiennie odkąd wstawiłaś posta ;) Jakaś dziewczęca część mnie też uwielbia przepych i zdobienia i im więcej, tym lepiej! :) Dlatego rozpływam się na widok twoich falbanek i kwiatów. Słowem - kreacja godna Madame de Pompadour! Czekam na zdjęcia sukni na tobie!
OdpowiedzUsuńDziękuje za tyle miłych słów jest mi bardzo miło:3
OdpowiedzUsuńDokładnie, im więcej zdobień w sukniach rokokowych tym lepiej:D
pozostało nam więc czekać na suknię ale na modelce :)
OdpowiedzUsuńLudwik August
Jeju! Toż to piękne ^__^ aż sama chętnie bym taką założyła. Aż zazdroszczę talentu krawieckiego, ja dopiero zaczynam szyć więc jestem na etapie przeróbek itp.
OdpowiedzUsuńAle arcydzieło. Ile zajmuje zrobienie takiej sukni? A propos parasolki, Goldpol (hurtownia) w Warszawie ma taką koronkową białą - widziałam na własne oczy, ale nie wiem czy to ten styl. Mnie ona - parasolka- przypominała te z Nocy i Dni.
OdpowiedzUsuńdzięki,szycie takiej sukni zajmuje mi zazwyczaj tydzień.
UsuńA co do parasolki to mam również w planach kupić taką białą koronkową, ale ona zdecydowanie bardziej pasuje do stylu wiktoriańskiego. Do sukni rokoko będzie potrzebna zupełnie inna, szukam takiej malutkiej, i tak sobie myślę, że nadałaby się parasolka do wózka dziecięcego:D chyba to moje jedyne wyjście, bo raczej ciężko będzie mi znaleźne coś bardziej odpowiedniego :D